poniedziałek, 14 stycznia 2013

Part 3 - The Walk

*oczami Kylii*

Dziś miałam polować jednak mój spóźnialski opiekun nie pojawił się.Moja rasa jest duża - nie tak liczna jak wilków ,ale jesteśmy zaraz po nich- i nie rozumiem dlaczego uparli się na tego konkretnego zmiennokształtnego.Może ma jakieś szczególne uzdolnienia,kto to wie.Dziś musiałam się zamienić terminem ,bo samemu polować nie wolno a matka która też jest zmiennokształtną nie wyraziła chęci.Już prawie 18,zawsze o tej porze dzwonie do Lydii dziś zamierzam ją wyciągnąć na spacer.Lydia nigdy nie miała łatwo,jej rodzice rozwiedli się gdy była mała a ojciec który był dla niej oparciem wyjechał z jej starszym bratem.Matka nie poświęca im uwagi,jest pracoholiczką i najczęściej spędza czas wolny u swojego chłopaka.Ostatnio dowiedziała się,że jest tygrysołakiem , przedstawicielem prawie wymarłej rasy.Kolejny cios w plecy.Na świecie żyje ich może z 10.Kiedyś żartowała ,że jak znajdzie partnera odpowiedniego wiekowo założy z nim dużą rodzinę aby uratować rasę.Teraz pojawił się Nathan,dziwne że Jay nic nie powiedział.Pewnie jak wróci spróbuje ich wyswatać.Gdy rozmawiali - a raczej szeptali podczas gdy on trzymał ją za nadgarstek - czuć było kiełkujące uczucie.Może są sobie pisani,fajnie by było znaleźć taką osobę.
-Dom Mason'ów , mówi Ben - powiedział sztywno
-Hey Benny - powiedziałam
-Oo Kyla , spodziewałem się matki - przyznał niechętnie
-Próbowałam się dodzwonić do twojej siostry ,ale nie odbiera.Mógłbyś ją zawołać ?
-Lydii nie ma , zostawiła telefon w pokoju
-Gdzie poszła ? - spytałam zdziwiona
-Chyba poszli na spacer z Nathanem
-O ciekawe - uśmiechnęłam się do telefonu - dowiedziałeś się czegoś ?
-Tylko,że daży go uczuciem którego nie potrafi zinterpretować.Pewnie będzie to ukrywać,znasz ją
-Taa na pewno tak zrobi ,może są sobie pisani
-W końcu zaznałaby trochę szczęścia
-Co o nim sądzisz ? Myślisz,że on coś do niej czuje ?
-Trudno stwierdzić nie znam gościa.Wydaje się pewny siebie,zdecydowany i chętny do łamania zasad
-Typowy niegrzeczny chłopak  - zaśmiałam się
-Na to wygląda ..
-Ey myślisz,że jak coś zajdzie to powie nam ?
-Nawet jeśli nie to coś wyczuję
-Mam nadzieje , fajnie że macie tą bliźniaczą więź
-Też się cieszę , bardzo mi pomaga - zaśmiał się
Coś zapiszczało w telefonie,zerknęłam na ekran nic nie przyszło żaden sms ani nic innego.Pewnie to u Bena.
-Oi druga rozmowa , może to matka albo Jay chce wiedzieć czy może przyjechać spokojnie - zaśmiał się - Do jutra
-Paa
Rozłączyłam się.Szłam dalej przed siebie wpatrując się w niebo.Drogę znałam na pamięć więc nie patrzyłam na siebie.Nagle wpadłam na kogoś.
-Przepraszam zapatrzyłam się w niebo,takie piękne jest dziś ...
Urwałam gdy zobaczyłam na kogo wpadłam.Był to wysoki chłopak,o ciemnych włosach i piwnych oczach.Nagle nie mogłam wydusić z siebie słowa.
-To ja przepraszam,śpieszyłem się ...- spojrzał na mnie intensywnie - och ty jesteś Kyla

*oczami Lydii*

 -Jesteś pewny ? - spytałam
-Tak , jeśli ty tego chcesz - odpowiedział
-No nie wiem....
-Boisz się ?
-Nie ,tylko się obawiam że nie wyjdzie to nie strach
-Nie bój się , jestem tutaj nic ci się nie stanie ok ? - spojrzał mi w oczy
-Mam ci zaufać ? Ledwo się znamy ...
-Ey , jesteśmy tygrysołakami musimy sobie ufać to jak  ?
-Ufam ci , zróbmy to 
-Gotowa ?
-Gotowa ,jeśli i ty jesteś gotów - powiedziałam 
I skoczyliśmy w dół z wieżowca przemieniając się w locie.Mam nadzieje,że nikt tego nie widział.Mniejsza o to,że skoczyliśmy nadzy bo ubrania leżały gdzieś na dole.Wyszliśmy na górę na palcach ,ja w długiej koszulce Nathana a on w samych spodniach które później i tak zrzuciliśmy żeby się nie zniszczyły.Wylądowałam lekko obok niego.Był zwykłym tygrysem , mimo to wyglądał nieziemsko.Grr ! Przestań tak myśleć ! 

'Widzisz udało się' 
'Tak i było zajebiście !'
'Chodź zmieniamy się i wracamy '
'Już ? '
'Tak ,brat będzie się o ciebie martwił no chodź już'

Zebrałam ciuchy i pobiegłam w krzaki.Przemieniłam się i szybko przebrałam.Wracając do domu rozmawialiśmy,śmialiśmy się ogólnie jak starzy znajomi.W pewnym momencie Nathan sięgnął po moją rękę i splótł swoje palce z moimi.Poczułam się jak w niebie.
______________________
Zboczeńce wiem co pomyślelicie na początki części Lydii :p
I nie mówcie,że nie xd
Mam nadzieje,że się podoba :D
Do następnego ♥
PS.Gabryśka dzięki za hejta :**

3 komentarze:

  1. nie ma za co <3
    wiedziałam, że to na pewno nie będzie seks!
    i nie nie kłamie. Czułam to po prostu
    kręci się kęci się. ^^
    to pewnie Louisa spotkała :-D albo nie może jednak Thomasa Anthony'iego Parkera . ;-)
    Ajm Genius . :-)
    Splótł ich palce *-*
    porzygam się -,-
    za słodko mi .
    Chociaż nie xD
    Nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mendo jedna Kicowata !! Pisz o dodawaj kolejny rozdział, bo ukatrupię :P
    I zmień te paczadła bo nie zgadzają się z prawdziwym kolorem xd :P!
    Kocham cie :( <3

    OdpowiedzUsuń
  3. słodko, słodka i zdecydowanie ZA SŁODKO!!!! Ale dobra wytrzymam odruchy wymiotne spowodowane słodkością do potęgi i będę czekać z niecierpliwe na kolejny MIEJ SŁODKO rozdział :D

    zapraszam do czytania:
    http://kockanethewanted.blogspot.com/
    http://treatedwithblood.blogspot.com/
    :))
    niech gorzkość będzie z wami!!

    OdpowiedzUsuń