sobota, 30 marca 2013

Part 10 - The New Place

-Lydia ? icky usiadł obok i mnie objął - co się stało ?
-Bo on...mnie...-usiłowałam powiedzieć przez łzy
Przytulił mnie,a ja wtuliłam się w niego starając się uspokoić.
-Co ci zrobił ?
-Z-z-z...gwałcił...
-Co ?! - przytulił mnie bardziej- już dobrze jesteś bezpieczna
Nie mam pojęcia ile tak przesiedzieliśmy.W końcu się ściemniło.
-Musimy iść - powiedział
-Nie mam gdzie
-Idziesz ze mną
-Nie mogę ,nie mam ciuchów i wgl - pokręciłam przecząco głową
-Chodź ze mną ,mieszkam z innymi zmiennokształtnymi na pewno któraś z dziewczyn ci pożyczy ciuchy.Nie możesz wrócić tam do nich ,nie pozwolę ci - powiedział patrząc mi w oczy
-No dobrze -zgodziłam się po chwili  
Pomógł mi wstać i objął mnie.Zaprowadził mnie do wielkiego domu.Wyglądał na stary.
-Ile właściwie ma ten dom ?- spytałam
-Duuużo - zaśmiał się - każdy zmiennokształtny z Londynu lub przejezdny może się tu zatrzymać
-Fajnie,że jest coś takiego
-Mhm , chodź - pociągnął mnie za sobą do środka
Weszliśmy do ogromnego holu.Było w nim dużo obrazów,drzwi a na środku były duże stare schody.
-Michael to ty ? - krzyknęła jakaś dziewczyna
-Są w kuchni chodź - znowu mnie za sobą pociąnął
Weszliśmy do kuchni połączonej z jadalnią.W pomieszczeniu siedziały dwie dziewczyny i dwóch chłopaków.
-Ty musisz być Lydia - powiedziała jedna z nich , rozpoznałam jej głos to ona wcześniej krzyczała - Jestem Victoria ( Vicky )
-Miło mi cię poznać -uśmiechnęłam się lekko
-Micky cię skrzywdził,że płakałaś ? - spytała druga dziewczyna
-Alex ! - skarciła ją Victoria ( Alex )
-To nie moja sprawka , a to co się wydarzyło nie powinno cię obchodzić - warknął
-Przepraszam za nią , ona tak zawsze
-Spoko nic się nie stało
-To jest Simon i Luke - przedstawił chłopaków Micky (Simon , Luke )
-Heey - uśmiechnęłam się
-Siemka -powiedzieli obaj
-Głodni ? - spytała Alex - mamy krwiste steki
-Jasne - usiedliśmy
Przy jedzeniu słuchałam jak chłopaki opowiadali o swoim dniu w skate parku.
-Długo już tu mieszkacie ? -spytałam sięgając po piwo
-Jakieś 4 lata - powiedział Luke
-Sporo - napiłam się
-Simon jest tu najdłużej,potem doszła Alex a w tym samym czasie ja i Luke - wyjaśniła Victoria
-A ja i moi kumple z zespołu doszliśmy gdy zaczął się X factor - dokończył Micky
-Tylko twój zespół tu mieszka ? - spytałam
-Nie UJ też
-Czyli czekają mnie wyjaśnienia - skrzywiłam się
-Myślę,że oni nie bd naciskać - powiedział Micky - dziewczyny pożyczycie jej jakieś ciuchy ?
-Na jak długo zamierza zostać ? - spytała Alex ignorując mnie
-Ona ma imie i zostaje tak długo jak chce
-Ja jej coś pożyczę, chodź ze mną - Vicky wzięła mnie za rękę i wyszłyśmy z kuchni
Zaprowadziła mnie na górę schodami i potem długim korytarzem aż do swojego pokoju.
-Chyba mamy ten sam rozmiar ,ale ja noszę same czarne ciuchy
-Mi to nie przeszkadza , dziękuję ci
-Nie masz za co - uśmiechnęła się - masz tu kilka par spodni,podkoszulki,bluzy i nową bieliznę też ci się pewnie przyda
-Sporo tego- wzięłam od niej połowę rzeczy
-Mam dużo rzeczy nie martw się - powiedziała wychodząc z pokoju
-To gdzie mam spać ?
-Tu obok -otworzyła drzwi
Weszłyśmy do pokoju i położyłyśmy rzeczy na łóżku
-Więc jesteś białym tygrysem jak Micky ? - spytała siadając na podłodze
-Tak , powiedział ci to ?
-Nie musiał , umiem czytać w myślach - uśmiechnęła się
-Czy przeczytałaś w moich co się stało ? -spytałam
-Tak ...przepraszam ale myśli same do mnie przychodzą - spojrzała na mnie - to okropne
-Nie chce o tym mówić.
-Rozumiem
-A ty czym jesteś ? - zmieniłam temat
-Jaguar - uśmiechnęła się
-A reszta ?
-Alex to wilk ,Simon to Irbis a Luke to też jaguar
-Irbis ? pantera śnieżna ?
-Tak właśnie , jak zauważyłaś nie zawsze kolor włosów wpływa na sierść
-Zdążyłam zauważyć
-Jutro bd ćwiczyć strzelanie z łuku w terenie idziesz z nami ? - spytała
-Po co wam to ? -zdziwiłam się
-Ostatnio zdarzały się przypadki,że w okolicy ktoś tracił zdolność przemiany.Chcemy na wszelki wypadek nauczyć się samoobrony,różnych rodzajów wali i strzelnictwa
-Wow nawet nie wiedziałam
-Nie dziwię sie -wstała - powinnaś się położyć wyglądasz na zmęczoną
-Dzięki za ciuchy - uśmiechnęłam się - to o której jutro ?
-o 11 , dobranoc - wyszła
-Dobranoc..-powiedziałam bardziej do siebie niż do niej
Sprawdziłam telefon.10 wiadomości i 35 nie odebranych połączeń.Nic od Sykesa.Westchnęłam i poszłam się umyć.Położyłam się do łóżka i przez jakąś godzinę patrzyłam w sufit.Odpłynęłam ok.23
_______________________
Sorka,że krótki ale zagadywała mnie Gosia xd
Następny napiszę dłuższy , może :p
Wesołych świąt ! <3

poniedziałek, 18 marca 2013

Part 9 - The Terrible Pain

Rano wstałam koło 9.Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.Dziś mieliśmy zwiedzać Londyn.Ubrałam czerwone rurki,granatową bluzę z kapturem do tego czerwone Converse.Włosy spięłam w warkocz i nałożyłam lekki makijaż.W kuchni zastałam Kyle przygotowująca jajecznice z bekonem.Na lodówce Jay zapisał adres studia w którym nagrywają oraz numery całego zespołu na wszelki wypadek.
-Pomóc ci ? - spytałam
-Jakbyś mogła - uśmiechnęła się do mnie
Gotową jajecznice rozłożyłyśmy na talerze.Zapatrzyłam herbatę.
-Moge o coś spytać ?
-Jasne - powiedziałam
-Po czym poznać osobę nam przeznaczoną ?
-Myślę,że przy pierwszym spotkaniu powinno się to poczuć.Wiesz mówią,że to jest jak piorun. Czemu pytasz ?
-Mhm...Zastanawiam się czy Jamie jest tym jedynym.Kocham go,ale nie wiem
-A on wie o twoich uczuciach ?
-Nie
Co miałam powiedzieć ? 'Odpuść on jest zły ' ? , 'Powiedz mu ,zobaczysz co się wydarzy' ?
-Nie ufam mu ,wybacz ale mam co do niego złe przeczucia .Nie chce,żeby cię zranił.
-Potrafię o siebie zadbać
-Więc powiedz mu - uśmiechnęłam się - to twoja decyzja
Reszta zeszła i zjedliśmy śniadanie.Ok.12 usłyszeliśmy dzwonek do drzwi,był to Jamie z zespołem. Wzięliśmy rzeczy i wyszliśmy. Nie mieliśmy dużo czasu więc pojechaliśmy tylko na London Eye.Widok był piękny.Ciekawe jak wygląda nocą.Będę musiała się kiedyś wymknąć i sprawdzić. Później po,szliśmy na kawę i ciastko do jakiejś kawiarni.Chłopaki byli mili i przyjaźni,tylko Jamie'mu ciągle nie ufałam.
-Więc jesteś tygrysem ?- spytał najmłodszy -George
-Tak - uśmiechnęłam się - a ty wilkiem ?
-Yep,jak 3/4 nas tylko JJ jest inny - spojrzał na mnie - Jesteś pierwszym tygrysem ,którego znam
Idący z przodu najstarszy -Jaymi odwrócił się i zgromił go spojrzeniem
-Sorka drugim,ale pierwszym płci żeńskiej - poprawił się
-Kto jest pierwszym ? - spytałam z zaciekawieniem
Wzdrygnął się.Wiedziałam,że nie mówi o Sykesie.Pojawiła się nadzieja,że zna białego
-Chłopak - westchnął głęboko nie wiedząc ile może mi zdradzić 
-W jego wieku - dodał Jaymi z uśmiechem biorąc głęboki oddech - zaraz go poznasz
Wtedy to poczulam.Intensywny zapach,który był dziwnie znajomy. Spowodował,że uśmiechnęłam się szeroko.
-Ale nie powiemy ci kto - dodał jeszcze - znajdź go sama
Weszliśmy do środka.Uderzyła we mnie mieszanina zapachów.Zwątpiłam,że go znajdę.
-Idę po kawę - powiedziałam i podeszłam do kasy
Za mną poszła Kyla i George żeby zamówić reszcie.Zamówiłam latte i ciastko z kremem.
 -Wezmę twoją kawę - zaoferował wilk - Jeszcze ktoś by na ciebie wpadł
-Dzięki - uśmiechnęłam się
Wzięłam swoje ciastko i odwróciłam się.Ktoś na mnie wpadł i ciastko wylądowało na mnie.
-Ty idioto ! Patrz jak chodzisz !
-Przepraszam - powiedział
Przeniosłam wzrok z bluzy,żeby powiedzieć że w dupie mam jego przeprosiny.Spojrzałam na niego i zamarłam. To był on.Tygrys z mojego snu.
-Na prawdę mi przykro,odkupię ci to ciastko - uśmiechnął się
-N...nie musisz
-Owszem muszę -podał mi chusteczkę
-Dzięki - wytarłam ciastko z bluzy
Kupił mi kolejne ciastko i poprosił,żebym usiadła z nim przy stoliku.Zgodziłam się i wzięłam swoją kawę.
-Więc o co chcesz spytać ?- odsunął mi krzesło i usiadł na przeciwko
-O co ci chodzi ?
-Wiem,że wiesz kim jestem i coś jeszcze - spojrzał mi w oczy
-Wydaje mi się,że skądś cię znam i to nie tv
Westchnął i wpatrzył się w swoją kawę.
-Co jest ? - spojrzałam na niego
-Śniłaś mi się - szepnął
-Ty mi też , dwukrotnie
-Śniło ci się jak byłem ranny ? -przyjrzał mi się
-Tak ,obudziłam się zanim zobaczyłam twoją twarz
-Ja widziałem calość - uśmiechnął się szeroko - o czym był drugi ?
-Nie teraz,nie tutaj...
-Rozumiem -przyjrzał mi się znowu - bardziej podobasz mi się w rozpuszczonych
-Dziękuje....-jak on się właściwie nazywa ?
-Micky - uśmiech nie schodził mu z twarzy
Rozmawialiśmy jeszcze długo.Później odprowadził mnie do domu i wymieniliśmy się numerami.
-Spotkamy się jutro ? - spytał patrząc mi w oczy
-Chętnie -uśmiechnęłam się
-Super - pocałował mnie w policzek - do jutra
-Pa - weszłam do domu
Obiad był już gotowy.W całym domu czuć było naleśniki.Ben powiedział,że Jay i reszta idą na jakąś imprezę i mamy do nich dołączyć.Nie miałam ochoty.Zresztą Nathan miał wrócić,żeby ze mną pogadać.Tak przynajmniej napisał.Scott,Issac i Erika powiedzieli,że idą zapolować a Kyla spotyka się z JJ'em.
-Nie idę sam - powiedział Ben
Spojrzałam na Erike.
-Chodź z nami Ben - uśmiechnęła się do niego
-Ok,a ty ? - przeniósł wzrok na mnie
 -Zostaje ,wezmę ciepłą kąpiel i zaczekam na Sykesa powiedział,że szybko wróci
-Spoko , zjedzmy coś
Po obiedzie poszłam na górę i od razu poszłam do łazienki.
Czekałam na Nathana w domu. Założyłam nową czarną, obcisłą sukienkę na ramiączkach. Chciałam wyglądać ładnie gdy wróci do domu. Marzyłam o tym ,by się do niego przytulić. Chciałam zobaczyć jego reakcje na obcisłą, koronkową sukienkę sięgającą do połowy ud i bez pleców. Przechadzałam się po pustych pomieszczeniach. Wszyscy wyszli i dom był zupełnie pusty. Cieszyłam się z tego faktu ,bo planowałam wspólne popołudnie oraz wieczór ,może jakąś kolację. Kolejne minuty mijały,a moje zniecierpliwienie wzrastało. Nathana wciąż nie było. Przysiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam przeglądać jakieś kolorowe pisemko. Po upływie godziny rozległo się głośne pukanie do drzwi. Podeszłam, by je otworzyć. W progu stał Nathan.
-Nie wziąłeś kluczy ? – spytałam zaciekawiona ,dlaczego tak rąbał w drzwi.  Nathan był jednak wściekły i nie odpowiedział – Nathan ? – spytałam niepewnie
W odpowiedzi przyciągnął mnie do siebie łapczywie i wciągnął w głąb domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Poczułam, że zaczyna mnie całować. Jego usta nie dotykały moich w sposób jaki pamiętałam ostatnio. Były łapczywe i boleśnie przyciskały się do moich. Poczułam jego dłonie na swoich nagich plecach.
-Nathan ?! – powiedziałam głośno odsuwając go odrobinę
Więcej nie dałam rady, gdyż jego ciało napierało na mnie z całej siły. Nie odpowiedział i zamiast tego ścisnął mnie za pośladek. Pisnęłam z bólu. Chciałam mu się wyrwać, ale on nie pozwalał mi na nawet najmniejszy ruch nadal w obrzydliwy sposób liżąc moje usta. Oddychał przy tym tak spazmatycznie, że w pierwszym momencie myślałam, że coś mu się stało. Dopiero, gdy wsunął i zacisnął mi dłoń między nogami zrozumiałam jego intencje. Byłam świadoma tego , co chce zrobić. Wyrwałam mu się w przypływie adrenaliny zadając mu mocny cios w twarz. Ogłuszyło go to na tyle ,że zaczęłam biec do wyjścia. Nie zdążyłam jednak otworzyć drzwi z zamknięcia ,gdy znów był przy mnie.
-Dokąd to ? – spytał dysząc
-Nathan – powiedziałam błagalnie- czemu to chcesz zrobić ? – dokończyłam i popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami.
Jemu jednak nie wydawało się to złe, bo roześmiał się beztrosko i wpił się boleśnie w moją szyję.
-Nie ! – wrzasnęłam i znów spróbowałam ucieczki.
Jednak szybko jej pożałowałam. Nath chwycił mnie za włosy i pchnął mnie wprost na ścianę. Uderzyłam głową i opadłam na podłogę z głuchym tąpnięciem.
-Nadal będziesz uciekać ,czy dasz zrobić mi to na co mam ochotę ? – powiedział i podszedł do mnie
-Nie – pisnęłam ogłuszona – Nath kocham cię – powiedziałam cicho
On tylko się roześmiał i gwałtownym ruchem podniósł mnie do pozycji pionowej. Stanęłam na nogi ,a on znów zaczął mnie obrzydliwie całować. Zrobiło mi się niedobrze, gdy jego dłoń wędrowała od szyi , poprzez ramie ,piersi, brzuch, aż po sam tyłek. Dłoń Nathana była gorąca, gdy przesuwał ją po moim ciele. Nagle przestał obrzydliwą pieszczotę.
-Na kolana – powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. Wahałam się, chciałam uciec. Wołać o pomoc – Nawet nie próbuj uciekać – powiedział z wstrętnym uśmiechem dzikiego zwierzęcia widząc moje roztargnienie. Stałam przed nim z przerażeniem obserwując co zamierza zrobić i co zrobi. Rozpiął spodnie i zsunął je lekko z siebie.
-Nie słyszałaś co powiedziałem ty tępa suko ? – zapytał z pogardą
Zmusił mnie do tego , bym klękła. Wcisnął mi do ust przyrodzenie. Prosiłam tylko w myślach, żeby się nie zadławić lub nie zwymiotować.  Dociskał moją głowę i odsuwał od siebie władczym gestem rozkoszując się z przyjemności.  Po paru minutach, które wydawały się wiecznością poczułam w gardle lepki płyn. Oczywiście pojęłam co to jest.  Nathan przycisnął mnie z ogromną siłą , a ja niemal nie zwymiotowałam .
-Połknij- nakazał
Zrobiłam co kazał i przełknęłam lepiący płyn  o dziwnym, lekko słodkim smaku. Gdy skończył odepchnął mnie od siebie, tak że teraz leżałam u jego stóp z rozmazanym makijażem i rozczochranymi włosami. Otarłam usta z lepiącej mazi.
-Smakowało  ? – spytał z pogardą
Nie odpowiedziałam. Prosiłam tylko, żeby koszmar już się skończył. Nie chciałam robić tego w taki sposób. Nie tak
-Wstawaj – zażądał
Podniosłam się posłusznie
-No już ,już – objął mnie czule, a we mnie wzbudziła się nadzieja ,że pojął jak bardzo mnie krzywdzi. Głaskał mnie najpierw delikatnie , jednak już po chwili jego dłonie znów dotykały mnie w taki sam sposób jak wcześniej. Zrozumiałam od razu, że koszmar się dopiero zaczyna. Nie mogłam znieść tej myśli. Rzuciłam się do ucieczki. On jednak miał szybki refleks. Złapał mnie od tyłu za sukienkę i usłyszałam dźwięk drącego się materiału. Przyciągnął mnie do siebie i wepchnął mi język do ust.  Jego dłonie znajdowały się na moich pośladkach. Złapał za sukienkę  po bokach i pociągnął na tyle mocno, że materiał podarł się. Zsunął ze mnie podartą sukienkę. Stałam teraz przed nim w samej bieliźnie.  Przysunął się do mnie i poczułam jego gorący oddech na szyi. Byliśmy teraz w kuchni. Przed ucieczką ograniczał mnie blat kuchenny, do którego byłam przyciśnięta. Nathan zaczął się szarpać z moim koronkowym stanikiem. W końcu podarł go. Zerwał go ze mnie i przyssał się boleśnie do prawej piersi.  Jęknęłam z bólu, jednak jego to jeszcze bardziej podnieciło ,gdyż wessał się jeszcze bardziej. Ręką zaczął obmacywać mi drugą pierś. Ściskał tak mocno, że łzy popłynęły mi z oczu.
-Źle ci ? – spytał Nath – no odpowiedz – dodał , gdy nic nie mówiłam
-Nie – jęknęłam niepewnie
Nathan złapał mnie pod pachy i posadził z impetem na blat. Rozgrzeszył mi nogi i schylił się na tyle ,by mieć swoją twarz na wysokości moich ud. Wbił mi palce w udo i popatrzył mi z dziką rządzą w oczy. Pchnął mnie tak , abym się położyła na blacie. Opadłam plecami na blat. Klęknął nad mną i jednym ruchem zdjął dolną część bielizny. Zrzucił ją na podłogę. Rozchylił mi szeroko nogi. Zarumieniłam się. Było mi okropnie wstyd, że leżałam przed nim teraz zupełnie naga w dodatku na kuchennym blacie ,tuż przy oknie. Włożył mi dłoń między rozłożone nogi. Poczułam gorącą dłoń , którą przesuwał silno naciskając. Wykręciłam się. On jednak myślał ,że to z rozkoszy , gdyż docisnął jeszcze mocniej. Ani razu nie spojrzał mi w oczy. Z dziką fascynacją patrzył mi między nogi. Kiedy już skończył mocnym ruchem ściągnął mnie z blatu i stanął oparty o niego.
-Zrób mi dobrze – zażądał i włożył w moją dłoń swojego penisa.
Pokonując obrzydzenie zaczęłam ruszać ręką trzymając go w ręce. Gdy stwierdził, że jest my wystarczająco dobrze, chwycił mnie i rzucił o blat. Spadłam brzuchem o blat. Pchnął mnie tak, bym się wypięła aby miał dobry dostęp do mojego tyłka. Poczułam jak muska mnie przyrodzeniem po pośladkach. Wiedziałam, że za chwilę stracę dziewictwo w taki sposób ,którego bym nie życzyła nawet wrogowi. Starałam się wykrzesać odrobinę przyjemności, jednak nie potrafiłam. Nathan jedną ręką trzymał penisa i dotykał członkiem moje pośladki, drugą natomiast ściskał mi pierś.
-A ! – wrzasnęłam, gdy ścisnął tak mocno ,że poczułam ból w każdej części ciała
-Aż tak ci dobrze ? – zadrwił
Umilkłam i zacisnęłam zęby. Puścił moją pierś i przeniósł dłoń między nogi. Sekundę później poczułam piekący ból. Nathan wsunął mi dwa palce w suchą pochwę. Czułam ,jak robi mi tym rany. Tarł palcami tam i z powrotem ,co raz szybciej. Po chwili ból minął. Zrozumiałam, że mimo woli ,moje narządy płciowe zaczęły reagować na bodźce.  Jednak długo nie cieszyłam się tym ,iż ból minął. Nathan ,gdy tylko wyczuł śluz w pochwie  wbił się we mnie. Poczułam ,gdy się wciskał we mnie, jak rozciągają mi się ścianki pochwy. Robił to najmocniej ,jak tylko mógł. W efekcie miałam wrażenie, że rozrywa mnie od środka. Gdy wszedł już cały wykonał kilka bardzo mocnych pchnięć. Zacisnęłam zęby. Tak cholernie bolało, jednak bałam się powiedzieć. Jego ruchy przeszły w coraz szybsze i szybsze. Stałam oparta na łokciach o blat ,a on rżnął mnie od tyłu. Po chwilach ,które trwały wiecznie wyjąc ze mnie penisa.
-Klękaj – warknął – już – pośpieszył mnie
Wcisnął mi go do ust tak jak poprzednio. Zaczęłam go lizać i ssać ,a po paru minutach poczułam ten sam płyn co wcześniej. Wtedy on wyjął mi go z ust i spuścił mi się na twarz. Byłam bliska zwymiotowania. On jednak był dumny z siebie . Odrzucił mnie od siebie i ubrał spodnie. Otarłam twarz ze spermy i schowałam ją w dłoniach. Rozpłakałam się. Właśnie straciłam dziewictwo . Nie tak jak to sobie wyobrażałam.
-Ubierz się dziwko – powiedział wychodząc
Pozbierałam podarte ciuchy i pobiegłam na górę.Przebrałam się szybko i doprowadziłam do porządku.Wszystko w pośpiechu.Napisałam sms do Mickyego - 'Muszę pogadać' .Może raczej wypłakać się w czyjeś ramie.Wzięłam swoje rzeczy i wyskoczyłam przez okno.
'Ok czekaj w parku zaraz przyjdę' - napisał
Pobiegłam szybko do parku i usiadłam na pierwszej lepszej ławce.Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać.
________________
Pisany z Kasią <3
Mam nadzieje,że się podoba i mnie nie zabijecie xd
Kocham was ! :3

wtorek, 5 marca 2013

Part 8 - The Flight

Sobota minęła szybko.Z bratem zamieniłam może 2 zdania przy obiedzie.W Londynie gównie  mam robić obiad ,ewentualnie im go zanosić do studia poza tym mamy wolne.Jedziemy na 2,5 tygodnia chyba,że będziemy chcieli dłużej.Spakowaną torbę i walizkę postawiłam przy drzwiach ,a nie niej mały bagaż podręczny ,który zawierał : tablet,książkę,mp3,ciuchy na przebranie i kosmetyki.O godzinie 17 umówiłam się w parku z resztą aby obmówić szczegóły wyjazdu.Przebrałam się w granatowe spodnie i bluzkę z Jack'a Daniels'a.Zbiegłam na dół i zgarnęłam Bena.Ubierając buty usłyszeliśmy krzyk Jaya
-Wrodźcie przed 22 !
Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Co ?!
-Matka ma to gdzieś i jej nie słuchamy , myślisz że jak ty powiesz to posłuchamy ? -powiedziałam
 -Nathan debie coś zrobił mojej siostrze ? nie poznaje jej
-Zgwałcił mnie - zaśmiałam się
-CO ??!!
-Żartuje nie bulwersuj się tak loczku - pogłaskałam go nadal się śmiejąc
-Zostaw moje włosy - warknął cicho - i nie strasz mnie
-Już wrażliwcu.Do później - wyszliśmy
Droga do parku zajęła nam 20 minut.Gadaliśmy o tym co warto zobaczyć w Lodynie.Gdy dotarliśmy na miejsce byli tam już Issac,Scott i Kyla.Erika dotarła 10 minut później.Uznaliśmy,że plan obiadów ustalimy w samolocie i rozpiszemy grafik.Chłopaki zajęli się rozmyślaniem na jakie mecze będą mogli pójść ,a my myślałyśmy nad zakupami.Zanim się spostrzegliśmy była 19.Kyla  powiedziała,że musi iść bo umówiła się z swoim opiekunem.Reszta została.Doszedł jeszcze Stilles i chłopaki postanowili zagrać mecz.Ja i Erika usiadłyśmy na huśtawkach i zaczęłyśmy komentować rozgrywany przed nami mecz.Scott i Stilles mieli mniejsze szanse,jednak Stilles nie był ofiarą i jakoś sobie radził.Chwilę później znudziło nam się to i zaczęłyśmy gadac o morderstwach.Stwierdziłam,że powiem jej o moim śnie.
-Jak ci coś powiem zachowasz to dla siebie?
-Jasne , o co chodzi ? - spytała
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami,tak jak to zapamiętałam.Nie pomijając tego co zataiłam przed Nathanem.Dodałam też,że Issac prawdopodobnie umarł po walce z pumą.
-Wow - skomentowała
-Co o tym myślisz ?
-Możliwe,że widzisz przyszłość albo to jednorazowe doznanie tego co się wydarzy - powiedziała- albo zwykły sen ale wątpię
-a treść ?
-Tam byłaś z Sykesem, póki z nim nie jesteś to się nie spełni
Milczałam.
-Bo nie jesteś z nim prawda ?
-Niby tak niby nie ,całowaliśmy się kilka razy
-Brawo ! W takim razie to może się spełnić
-Kim jest ta puma ?
-Kim jest ten tygrys ?!
Wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Najpierw puma
-Myślisz,że to mogła być Kyla ? 
-Tamta była większa , ona nie może być takiej wysokości
-Jej opieklun ? Jest starszy więc i większy
-O nim nie pomyślałam , możliwe ale nie wiem nie widziałam go jeszcze
-Dobra teraz tygrys - uśmiechnęła się - znasz go ?
-Nie, mam nadzieje że go spotkam niedługo
-Po czym go poznasz ?
-Po oczach , po nich go rozpoznam
-Awww jak romantycznie
-Spadaj ! - zaśmiałam się
Mecz się skończył,chłopaki podbiegli do nas.
-Kto wygrał ? - spytała Erika
-MY ! - krzyknęli triumfalnie Ben i Issac
-Dobra wracamy - powiedziałam
-Jutro mamy lot o 17.30 tak ? - spytał Scott
-Tak , na lotnisku musimy być o 17
-To ja wpadnę ok 16 do was - uśmiechnęła się
-Spoko , do zobaczenia- powiedziałam i odeszliśmy
Pod domem byliśmy o 22.10.Ciekawe jak zareaguje Jay.Weszliśmy do domu.W salonie siedział san Nathan.
-10 minut po czasie ,jacy wy niegrzeczni - powiedział
-Dobranoc - powiedział Ben przewracając oczami
Chciałam iść za nim,ale Nathan mnie zatrzymał.
-Co powiesz na spacer ? - szepnął tuz przy moich uchu
-Nie
-Nie ?
-Głuchy jesteś ?
Odwrócił mnie do siebie przodem.Poczułam z bliska woń alkoholu.
-Odmawiasz mi ?
-Tak
Zaśmiał się i pokręcił głową
-Źle robisz kochana , oi źle
Odsunęłam się od niego
-Dobrze robię
-To tylko spacer !
-Jestem zmęczona, nie mam ochoty
-Proszę - zrobił słodkie oczka
Zebrałam w sobie siły.
-Nie - odwróciłam się - Dobranoc
Pobiegłam na górę.Zamknęłam za sobą drzwi i odetchnęłam z ulgą.Przebrałam się i położyłam do łóżka.Zasypiając usłyszałam warknięcie tygrysa.Mogłabym przysiąc,że warknięcie pumy nie było wytworem mojej wyobraźni
Rano obudziłam się wypoczęta.Ubrałam się wolno po czym zeszłam na dół.Przygotowałam sobie śniadanie i chciałam je zabrać do pokoju gdy ..
-Dzień dobry - mruknął do mnie
-Bry - wzięłam herbatę i talerz z kanapkami
-Jesz u siebie ?
-Tak, muszę pogadać z resztą - skłamałam i wróciłam do pokoju.
Prawda była taka,że nie chciałam z nim siedzieć.Po śniadaniu sprawdziłam jeszcze raz walizkę czy zabrałam wszystko.Minęła 13, jeszcze 3h i przyjdzie Erika.Włączyłam film i ten czas minął szybko.Zjadłyśmy chińszczyznę gadając o tym co będziemy robić na miejscu.Nagle przyszedł sms od Kylii
-Kyla pisze 'Jamie też jedzie do Londynu,do swojego zespołu.Pyta czy któregoś dnia mogą nas oprowadzić po mieście.Co ty na to ? :) '
-Dla mnie spoko , trzymaj przyjaciół blisko a wrogów jeszcze bliżej nie ?
-Odkryjemy czy to on czy nie - powiedziałam odpisując
-Może pomogłoby ci gdyby przyśniło ci się to jeszcze raz , skupiłabyś się na szczegółach
-Poznam go spokojnie.
Czas minął szybko i już siedzieliśmy w samolocie.Lot również minął szybko,pewnie dlatego że wszyscy zasnęli.Widziałam jeszcze raz tego tygrysa.Byłam człowiekiem ,on zwierzęciem.Wyciągnęłam rękę i pogłaskałam go.Miał miękką i puszystą sierść,była przyjemna w dotyku.Zamruczał.Uśmiechnęłam się i podrapałam go za uchem.Polizał mnie po policzku
-Zmień się - poprosiłam
Pokręcił głową
-Czemu ?
Odwrócił się do mnie bokiem i wskazał głową ranę na tylnej łapie.Jak się zmieni będzie się dłużej leczyć,tak to w postaci tygrysa powinno szybciej zniknąć.
-Boli ? - spytałam z współczuciem
Pokręcił przecząco łbem.
-Gdybym mogla ci jakoś pomóc...
Spojrzał mi w oczy.Jego brązowe tęczówki,znowu mnie zachwyciły.Ponownie polizał mnie po policzku.U zwierząt to odpowiednik pocałunku.Uśmiechnęłam się.Położył mi łep na kolanach.Poczułam jak zmienia się w człowieka...
-Lydia obudź się już Londyn ! - zawołała Kyla
-Nie mogłaś mi dać sekundy więcej ? - nachyliłam się do Eriki - byłam o krok od zobaczenia twarzy tygrysa.
Wyszliśmy z samolotu.Czekała na nas grupka chlopaków
-To jest Jamie - przedstawiła Kyla
-Stwierdziliśmy,że lepiej będzie jak poznamy się dziś a jutro pozwiedzamy - powiedział
-Ten po lewej ma brązowe oczy - szepnęła Erika - to on ?
Pokręciłam głową.
-Szlak !
Wszyscy spojrzeli zdziwieni na blondwłosą wilczyce
-Jaki ten Londyn piękny ! - zaśmiała się
Poznaliśmy chłopaków i Jay zaprosił ich do nas na pizze.Z lotniska jechaliśmy ok.30 minut.Dom był na tyle duży,że każdy miał swój pokój tylko łazienki dzieliliśmy z pokojem obok.Dostałam pokój na 1 piętrze na samym końcu korytarza.Obok mnie była Erika,Jay specjalnie nas tak ustawił muszę mu za to podziękować.Naprzeciwko mnie był Nathan, jak to powiedział mój brat 'gdybyś musiała pogadać z swoim opiekunem'. Każdy dostał małą pizzę,zjedliśmy u mnie w pokoju rozmawiając na różne tematy.Gdy wyszli rozpakowałam się,poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka.Zasnęłam od razu.
____________
Uff skończyłam ,ale i tak jest skrócony.
Dobra spadam bo mnie zabiją xD
Skomentujcie koty <3