wtorek, 5 marca 2013

Part 8 - The Flight

Sobota minęła szybko.Z bratem zamieniłam może 2 zdania przy obiedzie.W Londynie gównie  mam robić obiad ,ewentualnie im go zanosić do studia poza tym mamy wolne.Jedziemy na 2,5 tygodnia chyba,że będziemy chcieli dłużej.Spakowaną torbę i walizkę postawiłam przy drzwiach ,a nie niej mały bagaż podręczny ,który zawierał : tablet,książkę,mp3,ciuchy na przebranie i kosmetyki.O godzinie 17 umówiłam się w parku z resztą aby obmówić szczegóły wyjazdu.Przebrałam się w granatowe spodnie i bluzkę z Jack'a Daniels'a.Zbiegłam na dół i zgarnęłam Bena.Ubierając buty usłyszeliśmy krzyk Jaya
-Wrodźcie przed 22 !
Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Co ?!
-Matka ma to gdzieś i jej nie słuchamy , myślisz że jak ty powiesz to posłuchamy ? -powiedziałam
 -Nathan debie coś zrobił mojej siostrze ? nie poznaje jej
-Zgwałcił mnie - zaśmiałam się
-CO ??!!
-Żartuje nie bulwersuj się tak loczku - pogłaskałam go nadal się śmiejąc
-Zostaw moje włosy - warknął cicho - i nie strasz mnie
-Już wrażliwcu.Do później - wyszliśmy
Droga do parku zajęła nam 20 minut.Gadaliśmy o tym co warto zobaczyć w Lodynie.Gdy dotarliśmy na miejsce byli tam już Issac,Scott i Kyla.Erika dotarła 10 minut później.Uznaliśmy,że plan obiadów ustalimy w samolocie i rozpiszemy grafik.Chłopaki zajęli się rozmyślaniem na jakie mecze będą mogli pójść ,a my myślałyśmy nad zakupami.Zanim się spostrzegliśmy była 19.Kyla  powiedziała,że musi iść bo umówiła się z swoim opiekunem.Reszta została.Doszedł jeszcze Stilles i chłopaki postanowili zagrać mecz.Ja i Erika usiadłyśmy na huśtawkach i zaczęłyśmy komentować rozgrywany przed nami mecz.Scott i Stilles mieli mniejsze szanse,jednak Stilles nie był ofiarą i jakoś sobie radził.Chwilę później znudziło nam się to i zaczęłyśmy gadac o morderstwach.Stwierdziłam,że powiem jej o moim śnie.
-Jak ci coś powiem zachowasz to dla siebie?
-Jasne , o co chodzi ? - spytała
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami,tak jak to zapamiętałam.Nie pomijając tego co zataiłam przed Nathanem.Dodałam też,że Issac prawdopodobnie umarł po walce z pumą.
-Wow - skomentowała
-Co o tym myślisz ?
-Możliwe,że widzisz przyszłość albo to jednorazowe doznanie tego co się wydarzy - powiedziała- albo zwykły sen ale wątpię
-a treść ?
-Tam byłaś z Sykesem, póki z nim nie jesteś to się nie spełni
Milczałam.
-Bo nie jesteś z nim prawda ?
-Niby tak niby nie ,całowaliśmy się kilka razy
-Brawo ! W takim razie to może się spełnić
-Kim jest ta puma ?
-Kim jest ten tygrys ?!
Wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Najpierw puma
-Myślisz,że to mogła być Kyla ? 
-Tamta była większa , ona nie może być takiej wysokości
-Jej opieklun ? Jest starszy więc i większy
-O nim nie pomyślałam , możliwe ale nie wiem nie widziałam go jeszcze
-Dobra teraz tygrys - uśmiechnęła się - znasz go ?
-Nie, mam nadzieje że go spotkam niedługo
-Po czym go poznasz ?
-Po oczach , po nich go rozpoznam
-Awww jak romantycznie
-Spadaj ! - zaśmiałam się
Mecz się skończył,chłopaki podbiegli do nas.
-Kto wygrał ? - spytała Erika
-MY ! - krzyknęli triumfalnie Ben i Issac
-Dobra wracamy - powiedziałam
-Jutro mamy lot o 17.30 tak ? - spytał Scott
-Tak , na lotnisku musimy być o 17
-To ja wpadnę ok 16 do was - uśmiechnęła się
-Spoko , do zobaczenia- powiedziałam i odeszliśmy
Pod domem byliśmy o 22.10.Ciekawe jak zareaguje Jay.Weszliśmy do domu.W salonie siedział san Nathan.
-10 minut po czasie ,jacy wy niegrzeczni - powiedział
-Dobranoc - powiedział Ben przewracając oczami
Chciałam iść za nim,ale Nathan mnie zatrzymał.
-Co powiesz na spacer ? - szepnął tuz przy moich uchu
-Nie
-Nie ?
-Głuchy jesteś ?
Odwrócił mnie do siebie przodem.Poczułam z bliska woń alkoholu.
-Odmawiasz mi ?
-Tak
Zaśmiał się i pokręcił głową
-Źle robisz kochana , oi źle
Odsunęłam się od niego
-Dobrze robię
-To tylko spacer !
-Jestem zmęczona, nie mam ochoty
-Proszę - zrobił słodkie oczka
Zebrałam w sobie siły.
-Nie - odwróciłam się - Dobranoc
Pobiegłam na górę.Zamknęłam za sobą drzwi i odetchnęłam z ulgą.Przebrałam się i położyłam do łóżka.Zasypiając usłyszałam warknięcie tygrysa.Mogłabym przysiąc,że warknięcie pumy nie było wytworem mojej wyobraźni
Rano obudziłam się wypoczęta.Ubrałam się wolno po czym zeszłam na dół.Przygotowałam sobie śniadanie i chciałam je zabrać do pokoju gdy ..
-Dzień dobry - mruknął do mnie
-Bry - wzięłam herbatę i talerz z kanapkami
-Jesz u siebie ?
-Tak, muszę pogadać z resztą - skłamałam i wróciłam do pokoju.
Prawda była taka,że nie chciałam z nim siedzieć.Po śniadaniu sprawdziłam jeszcze raz walizkę czy zabrałam wszystko.Minęła 13, jeszcze 3h i przyjdzie Erika.Włączyłam film i ten czas minął szybko.Zjadłyśmy chińszczyznę gadając o tym co będziemy robić na miejscu.Nagle przyszedł sms od Kylii
-Kyla pisze 'Jamie też jedzie do Londynu,do swojego zespołu.Pyta czy któregoś dnia mogą nas oprowadzić po mieście.Co ty na to ? :) '
-Dla mnie spoko , trzymaj przyjaciół blisko a wrogów jeszcze bliżej nie ?
-Odkryjemy czy to on czy nie - powiedziałam odpisując
-Może pomogłoby ci gdyby przyśniło ci się to jeszcze raz , skupiłabyś się na szczegółach
-Poznam go spokojnie.
Czas minął szybko i już siedzieliśmy w samolocie.Lot również minął szybko,pewnie dlatego że wszyscy zasnęli.Widziałam jeszcze raz tego tygrysa.Byłam człowiekiem ,on zwierzęciem.Wyciągnęłam rękę i pogłaskałam go.Miał miękką i puszystą sierść,była przyjemna w dotyku.Zamruczał.Uśmiechnęłam się i podrapałam go za uchem.Polizał mnie po policzku
-Zmień się - poprosiłam
Pokręcił głową
-Czemu ?
Odwrócił się do mnie bokiem i wskazał głową ranę na tylnej łapie.Jak się zmieni będzie się dłużej leczyć,tak to w postaci tygrysa powinno szybciej zniknąć.
-Boli ? - spytałam z współczuciem
Pokręcił przecząco łbem.
-Gdybym mogla ci jakoś pomóc...
Spojrzał mi w oczy.Jego brązowe tęczówki,znowu mnie zachwyciły.Ponownie polizał mnie po policzku.U zwierząt to odpowiednik pocałunku.Uśmiechnęłam się.Położył mi łep na kolanach.Poczułam jak zmienia się w człowieka...
-Lydia obudź się już Londyn ! - zawołała Kyla
-Nie mogłaś mi dać sekundy więcej ? - nachyliłam się do Eriki - byłam o krok od zobaczenia twarzy tygrysa.
Wyszliśmy z samolotu.Czekała na nas grupka chlopaków
-To jest Jamie - przedstawiła Kyla
-Stwierdziliśmy,że lepiej będzie jak poznamy się dziś a jutro pozwiedzamy - powiedział
-Ten po lewej ma brązowe oczy - szepnęła Erika - to on ?
Pokręciłam głową.
-Szlak !
Wszyscy spojrzeli zdziwieni na blondwłosą wilczyce
-Jaki ten Londyn piękny ! - zaśmiała się
Poznaliśmy chłopaków i Jay zaprosił ich do nas na pizze.Z lotniska jechaliśmy ok.30 minut.Dom był na tyle duży,że każdy miał swój pokój tylko łazienki dzieliliśmy z pokojem obok.Dostałam pokój na 1 piętrze na samym końcu korytarza.Obok mnie była Erika,Jay specjalnie nas tak ustawił muszę mu za to podziękować.Naprzeciwko mnie był Nathan, jak to powiedział mój brat 'gdybyś musiała pogadać z swoim opiekunem'. Każdy dostał małą pizzę,zjedliśmy u mnie w pokoju rozmawiając na różne tematy.Gdy wyszli rozpakowałam się,poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka.Zasnęłam od razu.
____________
Uff skończyłam ,ale i tak jest skrócony.
Dobra spadam bo mnie zabiją xD
Skomentujcie koty <3

2 komentarze:

  1. WoW *.* super :) Czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kicuch jak znowu będziesz tyle czekała z napisaniem rozdziału to Zajączek zostanie oberwany ze skóry xd
    A zmieniając temat..... BOSKIE !! <3 Ha a ja wiem kto jest tygryskiem :3

    OdpowiedzUsuń